środa, 17 czerwca 2015

7. Tak na dobry początek

Ten rozdział wyjątkowo źle mi się pisał, ale nie będę robiła wstępów ;)

*Robin*
Wróciłem z lekko rozwalonym nosem do wieży. Na szczęście kości nic się nie stało, jedynie chrząstka się zdeformowała. W Jump City mamy dobrych lekarzy, więc opatrunek jest profesjonalnie założony, do tego mogę spokojnie 'wykonywać swoją pracę'. Olać stan mojego zdrowia! Ważne, że mamy dziewczynę.
Cyborg parkuje autem, a ja od razu z niego wyskakuję. Nos nieprzyjemnie szczypie. Podążamy w stronę celi. Korytarze są jak zwykle szare i sterylnie czyste. Czuję powiew wiatru na twarzy, przed nami pojawia się Wally. Jest w stroju cywilnym, ma ponurą minę.
- Uciekła.
- Ale jak?! - mam ochotę nim potrząsnąć - W jaki sposób uciekła z zamkniętego pomieszczenia odpornego na jej moce, gdzie była pilnowana przez trójkę superbohaterów?!!
- Byliśmy u niej, wtedy wokół pojawiła się czarna, dusząca mgła. Kiedy zniknęła, dziewczyny już nie było.
Po chwili zza rogu wychodzi uśmiechnięty Bestia. Macha ręką, w której trzyma komórkę.
- Mamy coś lepszego od samej dziewczyny - mówi ze spokojem, wyciąga jeszcze jeden przedmiot - właśnie trzymam zawartość jej kieszeni.
- Spróbuję ustalić na podstawie komórki lokalizację - Cyborg wyjmuje telefon z rąk Garfielda i idzie w stronę swojego pokoju.
- Nie chciałbyś jeszcze czegoś zjeść? - krzyczy Wally. Ten to myśli tylko o jedzeniu.
- Możecie mi coś przynieść, byle nie z tofu! - odpowiada Victor.
Idę do salonu, zdenerwowany ucieczką różowowłosej czarodziejki. Jedynym pocieszeniem jest posiadana przez nas komórka i komunikator. Gdy dochodzę do aneksu, Wally już tam jest, w bardzo szybkim tempie robi nam kanapki. Do pokoju, być może zwabieni instynktem mówiącym, że jak ktoś gotuje to można się na coś załapać, przychodzą Bestia i Star. Dziewczyna wygląda obłędnie w białej bluzce z długim rękawem i odsłaniającym ramiona dekoltem oraz fioletowych spodniach, idealnie podkreślających figurę.
- Robin, co w końcu Ci się stało? On - wskazuje na Garfielda nie chciał mi powiedzieć!
Mój opatrunek zajmuje pół twarzy, jest czarny i przypomina trochę maskę Bruce'a. Podobno mogę w nim swobodnie wykonywać pracę. Tak przynajmniej twierdzili lekarze, niezwykle podekscytowani leczeniem bohatera.
- Chrząstka była lekko zniekształcona, Gwiazdeczko, ale jest dobrze nastawione - pocieszyłem jej zatroskaną minę. Rozpromieniła się na chwilę, później chyba przypomniała sobie,  że jednej osoby w drużynie brakuje i znów się zasmuciła. Kid Flash skończył robić kilka talerzy kanapek, po czym położył je na stole i krzyknął:
- Idę dać Cyborgowi kolację, zaraz wracam...
- Czekaj! - udało mi się go zatrzymać, gdy był już w połowie korytarza, po czym wrócił się - Ja mu zaniosę, nie trudź się.
Odebrałem od niego talerz i kubek herbaty, którą w międzyczasie zaparzył Garfield , po czym podążyłem do pokoju Victora. Chłopak siedział przed ekranem komputera, jego palce w zaskakującym tempie przesuwały się po klawiaturze. Przy nim moje niewielkie zdolności hakerskie to jak uczeń drugiej klasy podstawówki przy wykładowcy na uniwersytecie.
- Przyniosłem Ci kolację - mówię, podchodząc do niego - coś znalazłeś?
- Na razie lokalizację, z której ostatnio rozmawiała. W podziemiach opuszczonej szkoły.
- Serio? 
- Przecież sobie nie kpię - Cyborg nawet nie unosi oczu znad monitora.  
- Smacznego - urywam, mówię na odchodnym, wybiegam. Zamiast do salonu, biegnę do pokoju z dowodami. Zatrzaskuję za sobą drzwi, po czym otwieram trójwymiarową mapę miasta, szybko przełączam ją na mapę podziemi. Nad stołem unosi się idealny model. Metro, pozostałości metra. Jump City posiada jedno z najstarszych systemów podziemnych, oczywiście pomijając Londyn. Te podziemia są nie używane od około dziesięciu lat, kiedy wybudowano inny tunel, odkąd tamta dzielnica zaczęła się wyludniać. Szkoła została zlikwidowana, ale nadal nie popadła w ruinę. Idealne miejsce na działalność przestępczą. Idealne miejsce na więzienie jednego z nas.


*Raven*
Udaje mi się wstać i przejść po pomieszczeniu bez dygotania zmęczonych odpoczynkiem nóg. Sukces. Dotykam opuszkami palców gładkich ścian, nagle jedna z nich ustępuje. Prawie upadam na lśniącą podłogę korytarza. Zbyt małego, aby było to upragnione wyjście na wolność. Po obu stronach korytarzyka mniejszego od najmniejszego schowka na szczotki jaki widziałam, są drzwi. Idę w te prawe, dotykam ich śliskiej, lśniącej powierzchni. Otwieram je. Łazienka trochę tylko większa od korytarzyka. Jednak jest tam ręcznik, prysznic, kamera... Wchodzę do drugiego pokoju, który zajmuje niewielkie, posłane łóżko. Za dobrze. Czuję irracjonalny strach przed tym, jak na więzienie, luksusem. Może woda w prysznicu jest zatruta? Nie, gdyby chcieli mnie zabić, zrobiliby to bez ogródek,szybko lub całkiem na odwrót - wolno i boleśnie, wbijając oddzielnie szpikulce w moje ciało, albo wyniszczając psychicznie, że w końcu sama błagałabym ich o śmierć. Biorę szybki prysznic, znowu się ubieram. Zastanawiam się nad snem, jednak na zastanowieniu się kończy. Gdy wychodzę na korytarz, słyszę znany mi już głos ich szefa. Spokojny, cichy. Wzdrygam się.
- Raven, proszę o przyjście do głównej sali. Jeśli nie uczynisz tego sama, moi pracownicy Ci pomogą...
Mam jakiś wybór? Bez moich mocy jestem jedynie wysportowaną dziewczyną o wzroście w porywach do 165 i sile tak małej, że przeciętny młodszy chłopak by mnie pokonał. Pokonałby bohaterkę. Niechętnie wychodzę z korytarza, w którym przynajmniej panuje nie światło ani półmrok, tylko ciemność. Przecież kocham ciemność.
- Jak się czujesz, moja droga? Jesteś gotowa na przejście na naszą, jedynie właściwą drogę? - pyta się, trochę drwi. Stoi w rogu pokoju, trzyma ręce splecione za plecami, jest w czarnym stroju przypominającym zbroje, czarno-pomarańczowej masce. Deathstroke. Cios śmierci.
- Nie jestem gotowa na przejście do Was. Nigdy nie będę gotowa - zaciskam usta, które pragną powiedzieć 'Jeszcze nie teraz'.
- To dość smutne. A nawet bardzo smutne. Smutne dla Ciebie, bo ja będę się wspaniale bawił - mówi spokojnie, a ja mam wrażenie, że jego usta są uśmiechnięte. Mam wrażenie, bo stalowa maska nie ułatwia odczytywania ruchu warg.
- Jestem gotowa na wszystko, cokolwiek zechcesz mi zrobić.
Nie byłam na to gotowa.
Mężczyzna szybko do mnie doskoczył i zacisnął mi coś na ręce. Obręcz. Uderzenie prądu zwaliło mnie z nóg, pozbawiło oddechu, przez chwilę jedyne co widziałam było błyskiem bólu. Po pewnym czasie, udało mi się wstać, na mojej ręce widniała czerwona wstęga. Deathstroke stał pod ścianą, wachlując się jakąś ulotką, drugą rękę trzymał za plecami.
- Do następnej wizyty. Przemyśl swoją decyzję, w końcu na Twoim ciele są miejsca o wiele delikatniejsze od rąk - po wygłoszeniu 'złotej myśli' dotknął kawałka ściany, który otworzył się jak drzwi - i jeszcze jedna rzecz: to było najmniejsze wyładowanie, tak na dobry początek naszej współpracy.
Siadam, opierając się o ścianę. Oddycham płytko, ręka piecze niemiłosiernie, plecy bolą, głowa jest jeszcze bardziej zamulona niż zwykle. Nie, nie pójdę do sypialni. Wolę spać tutaj, zamiast zemdleć w drodze do pokoju.

3 komentarze:

  1. Hm.... Tak szczerze mało mi się podoba ten rozdział. Jakiś taki mdły i zawiły, szczególnie fragment z Robinem-narratorem. Drugą część przynajmniej dało się czytać z pewnym stopniem zaciekawienia i nie było tyle głupich, komiksowych imion. A poza tym nazywanie Cyborga 'chłopakiem' nieco mnie wybija z rytmu, bo on raczej jest mężczyzną XD.
    PS. Sorry za taki hejt, ale od kilku dni mam kaca i jestem normalnie przepełniona krytyką, tak do siebie, jak dla innych :-P

    OdpowiedzUsuń
  2. Jak dla mnie jest supcio. :) Nareszcie znalazłam bloga, na którym mogę przeczytać historię, która naprawdę mnie wciągnęła. Już nie mogę się doczekać następnej notki. Mam tylko nadzieję, że Robin znowu nie oberwie, jest liderem drużyny i trochę kiepsko wygląda, gdy wciąż przegrywa.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ej, faken... Znalazłam Twojego bloga dopiero dziś... i chyba Ci stopy wycałuję. Świetny jest! Serio, bardzo dobrze piszesz. Też nienawidzę Gwiazdki, ale to swoją drogą :D
    Kurdebele, motyla noga, wszystko, tylko nie porzucaj bloga i pisz! Ślę pozdrowienia :P

    OdpowiedzUsuń